Biegi górskie to nie tylko fizyczny wysiłek – to także nieustanny wyścig z logistyką. Co zjeść na punkcie, jak utrzymać tempo, kiedy sięgnąć po żel? To pytania, które zadaje sobie każda osoba na starcie. Jednak kobiety – oprócz tego – muszą często mierzyć się z kolejnym wyzwaniem: miesiączką. Jest ono zarówno fizjologiczne, jak i organizacyjne. Ile zabrać tamponów? Co jeśli zabiorę za mało? Gdzie mogę się przebrać, umyć ręce, wyrzucić zużyty środek higieniczny? Co, jeśli rozboli mnie brzuch, a punkt medyczny jest dopiero za 20 km? Te pytania – często zadawane w ciszy, bez przestrzeni do rozmowy – wciąż są zbyt rzadko obecne w debacie o kobiecym doświadczeniu w sportach wytrzymałościowych. Wraz z tym artykułem chcemy to zmienić. Pokażemy, z jakimi trudnościami mierzą się kobiety na zawodach ultra, co realnie oznacza mieć miesiączkę w górach i dlaczego nie jest to „temat dodatkowy”, ale absolutnie podstawowy.


 

Do napisania tego artykułu i powstania naszej akcji (szczegóły znajdziecie, czytając tekst do końca) zainspirowała nas Ola Niemasz z redakcji Kingrunner ULTRA. Dane opublikowane w artykule Oli pt. “Miejsce kobiet jest… na linii startu” (magazyn ULTRA, nr 33) pokazują, że kobiety nadal stanowią mniejszość w biegach górskich i ultramaratonach – choć zauważalny jest stopniowy wzrost ich udziału. W 2023 roku kobiety stanowiły około 28% uczestników biegów górskich. Ich udział był najwyższy na krótkich dystansach – w biegach na 10 km wynosił aż 42%. Wraz ze wzrostem długości trasy udział kobiet malał: na dystansie 50 km sięgał tylko 23%, a w zawodach przekraczających 100 km zaledwie 15%.

Według ankiety przeprowadzonej przez organizację She Races wśród ponad 2000 biegaczek z Wielkiej Brytanii, wiele przeszkód, które utrudniają kobietom udział w zawodach, ma charakter społeczny. Częściej niż mężczyźni to kobiety zajmują się opieką nad dziećmi, co ogranicza ich możliwości startu. Dodatkowo 72% uczestniczek badania przyznało, że z powodu różnych barier zrezygnowało z udziału w zawodach, a 54% zwróciło uwagę na potrzebę bardziej włączającej komunikacji i marketingu. Aż 66% kobiet wskazało na brak podstawowych udogodnień, takich jak toalety czy przebieralnie, jako istotny problem, z którym nadal muszą się mierzyć.

Podczas tegorocznej edycji Pieniny Ultra Trail Ola Niemasz wykonała gest, na który większość kobiet po cichu czekała – umieściła w jednej z toalet typu toi-toi siateczkę ze środkami higienicznymi dla kobiet. To był dla nas bodziec do rozmów w redakcji i powstania poniższego materiału, do którego lektury zachęcamy nie tylko kobiety, ale i mężczyzn – a może i przede wszystkim właśnie panów.

 

Ciało w cyklu – fizjoterapeutyczne spojrzenie na miesiączkę w sportach wytrzymałościowych

 

Cykl menstruacyjny to naturalny, fizjologiczny proces, który może realnie oddziaływać na zdolności wysiłkowe, wydolność i samopoczucie kobiety uprawiającej sporty wytrzymałościowe, w tym biegi górskie. W trakcie miesiączki bardzo często można zaobserwować obniżony poziom energii, trudności z termoregulacją, spadek tolerancji wysiłku, czy większe ryzyko odwodnienia. W pierwszej połowie cyklu – faza folikularna – obserwujemy zazwyczaj przypływ energii, lepszą adaptację wysiłku i regenerację, co przejawia się lepszymi rezultatami. Natomiast w fazie lutealnej (po owulacji) oraz samej menstruacji może pojawić się spadek mocy, labilność nastroju, ból, obniżona zdolność termoregulacji, zaburzenia rytmu snu oraz zwiększona podatność na odwodnienie. W biegach górskich, gdzie mamy do czynienia z bardzo dużym obciążeniem tlenowym i zmiennymi warunkami, stanowi to ogromne wyzwanie. Niezwykle ważnym punktem jest też ryzyko obniżonego poziomu żelaza, który dodatkowo obniżając się w trakcie miesiączki, wraz z utratą krwi obniża pułap tlenowy (VO2 max), czyli kluczowy czynnik sportów wytrzymałościowych.

Z perspektywy fizjoterapeutycznej bardzo kluczowe są również zmiany dotyczące biomechaniki, które realnie wpływają na wydolność aparatu ruchu. W trakcie menstruacji mamy często podwyższone napięcie mięśniowe m.in. w okolicy miednicy, obręczy biodrowej i odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Zaburza to wzorce ruchowe, szczególnie na niestabilnym i dynamicznym terenie górskim. Ponadto zmniejszona ilość progesteronu i estrogenu, charakterystyczna dla tej fazy, obniża percepcję czucia głębokiego (propriocepcję) oraz kontrolę stabilizacji centralnej ciała. Przekładać się to może na wyższe ryzyko kompensacji ruchowych, urazów i przeciążeń. Niski poziom estrogenów to również zwiększona podatność na mikrourazy więzadeł i ścięgien, ponieważ mają one ochronne działanie na struktury kolagenowe. W kolaboracji z długotrwałym wysiłkiem fizycznym, charakterystycznym dla biegów ultra, stanowi kolejny czynnik podwyższonego ryzyka kontuzji.

Nie bez znaczenia pozostaje monitorowanie wzorców napięć w obrębie mięśni głębokich oraz praca nad kontrolą posturalną i stabilizacją ciała, w zależności od zmieniających się faz cyklu. Równocześnie warto uwzględnić wpływ hormonów na proces regeneracji – np. w fazie lutealnej cykle naprawcze w tkankach są wolniejsze, co ma znaczenie przy planowaniu powrotu do pełnych obciążeń po urazie lub przy długich startach na wymagającym terenie.

 

Nieprzewidywalność ciała – jak miesiączka wpływa na kobiecą dyspozycję?

 

Miesiączka to doświadczenie niezwykle indywidualne. Jedna kobieta przebiegnie w tym czasie maraton z uśmiechem na twarzy, inna nie będzie w stanie wstać z łóżka. Hormony, bóle podbrzusza, wahania nastroju, spadki energii – wszystko to może działać na niekorzyść albo zupełnie podciąć skrzydła. Co więcej, to jak się czujemy, może zmieniać się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę – pierwszy dzień bywa trudny, ale już trzeci może przynieść nagły przypływ sił. Do tego dochodzi nieprzewidywalność cyklu, szczególnie w czasach wzmożonego stresu, intensywnego treningu czy zaburzeń hormonalnych. Dla wielu kobiet start w zawodach przypadający na „te dni” oznacza nie tylko walkę z trasą, ale też walkę o komfort, godność i elementarną sprawczość nad własnym ciałem. I właśnie dlatego musimy o tym mówić głośno.

 

Kiedy „przygotuj się” to za mało – realny problem z dostępem do środków higienicznych

 

Na biegach górskich kobiety są w większości przypadków zdane na siebie, jeśli chodzi o środki higieniczne potrzebne podczas miesiączki. Owszem, można się przygotować – zabrać tampony, podpaski, chusteczki, woreczek na zużyte rzeczy. Ale rzeczywistość rzadko bywa idealna. Miesiączka może zaskoczyć – cykle bywają nieregularne, a plamienie może pojawić się mimo stosowania antykoncepcji hormonalnej. Dodatkowo kobiety, które intensywnie i często trenują, miewają rozregulowany cykl menstruacyjny, co oznacza, że okres może przyjść tydzień wcześniej lub… trzy tygodnie później. Co wtedy? Biegi często odbywają się w małych miejscowościach, w weekendy, gdy sklepy są zamknięte lub oddalone o wiele kilometrów. Starty bywają 3:00 nad ranem lub późnym wieczorem, gdy mowa o kilkunastogodzinnych biegach ultra. Punkt startowy jest zazwyczaj przygotowany pod kątem potrzeb ogólnych, nie uwzględniając tych typowo kobiecych. 

Skoro myślimy o tym, by na punktach odżywczych zapewnić wodę, żele czy izotoniki – zadbajmy także o tampony, podpaski, możliwość umycia rąk. Miesiączka to nie jest coś nadzwyczajnego. To absolutna podstawa fizjologiczna kobiecego organizmu – i powinna być tak samo zaopiekowana jak każda inna potrzeba podczas biegu.

 

Biegaczki górskie i ich doświadczenie menstruacji podczas zawodów

 

Niech w kobiecych tematach wypowiedzą się same kobiety – biegaczki górskie. Zapytałyśmy zawodniczki, które startują na różnych dystansach w górach, jakie miały doświadczenie w trakcie zawodów biegowych w czasie okresu i czy także dostrzegają opisywany przez nas problem. 

 

Magdalena Sznigir – biegaczka długodystansowa, zawodniczka Ultra Trail Academy:

Super, że poruszacie ten temat – bardzo się cieszę, że organizatorzy zawodów zaczynają dostrzegać potrzeby kobiet i podejmują konkretne kroki, żeby każda z nas mogła czuć się komfortowo i pewnie na trasie. Kilka razy startowałam mając okres i niestety – znalezienie miejsca, gdzie mogłabym w spokoju zmienić tampon czy umyć ręce, graniczyło z cudem. Jeszcze większym wyzwaniem bywają przebieralnie na przepakach – zwłaszcza w kiepskiej pogodzie, w deszczu czy śniegu. Albo ich nie ma wcale, albo są wspólne, co sprawia, że szybka zmiana koszulki (nie mówiąc o staniku) staje się stresująca, niewygodna i czasochłonna. Na szczęście widać zmiany – w tym roku startowałam na Transgrancanarii i tam każda stacja miała toi-toie oraz środki higieniczne dla kobiet. Mam ogromną nadzieję, że to będzie nowy standard. Inną kwestią są limity czasowe – nadal równe dla kobiet i mężczyzn – ale na tę rewolucję chyba musimy jeszcze chwilę poczekać.

Patrycja Stanek – biegaczka górska, zawodnikach Brooks Trail Team:

Bardzo, ale to bardzo podobała mi się inicjatywa Oli Niemasz z Kingrunnera podczas ostatnich zawodów Pieniny Ultra Trail! Super, że poruszacie ten temat – może wydawać się prozaiczny, ale w rzeczywistości to bardzo istotna kwestia. Często na starcie zawodów jest za mało toalet, tworzą się długie kolejki i wiele osób decyduje się na korzystanie z tych bardziej „naturalnych toalet” i trzeba przyznać, że te rozwiązania nie zawsze są komfortowe. Świetnym pomysłem byłyby dedykowane toalety wyposażone w podstawowe środki higieniczne dla kobiet – nawet dwie, trzy takie kabiny zrobiłyby ogromną różnicę! Ścigam się raczej na krótszych dystansach, więc nie miałam jeszcze potrzeby korzystania z toalet na punktach, dlatego trudno mi się odnieść do tego aspektu. Wierzę jednak, że inne biegaczki  lepiej opiszą ten temat – ale wiem, że problem jak najbardziej może istnieć.

Ola Bazułka – trenerka, biegaczka HOKA Garmin Team:

Menstruacja dla każdej z nas znaczy coś innego. Od tych szczęściar, które nie odczuwają większego dyskomfortu, po te kobiety, dla których ten jeden, czy dwa dni są nawet czasem wyjętym z życia. Myślę, że w kontekście sportu i startów na zawodach, to jest ten aspekt, o którym trzeba mówić na głos. Przede wszystkim dla świadomości, że nie wszystko jest zależne od nas, że czasami zwyczajnie nie jesteśmy w stanie być tego dnia na starcie w pełni swoich możliwości, czy w ogóle na nim stanąć. Ten z ostatnich przypadków tylko w zeszłym sezonie przytrafił mi się dwa razy. Nie miałam wyjścia – wybrałam łóżko. Sam temat dostępu do toalet, środków higienicznych uważam, że w ogóle stanowi problem na zawodach. Często brakuje podstawowych rzeczy, jak papier toaletowy. Starty w dużych festiwalach, gdzie organizator na kilka tysięcy osób przewidział jedynie kilka mobilnych toalet i brak możliwości ucieczki w ustronne miejsce w przyrodzie, jest niestety na porządku dziennym. Sam dostęp do kobiecych środków higienicznych przy tym problemie nie jest dla mnie już zauważalny. Jestem przyzwyczajona, że o takie kwestie trzeba zadbać na własną rękę.

 

Czy ktoś nas słyszy? Rozmawiamy z organizatorami biegów górskich

 

Aby zrozumieć, dlaczego na wielu zawodach brakuje środków higieny intymnej i miejsc umożliwiających kobietom komfortowe zadbanie o siebie, postanowiłyśmy zapytać u źródła. Czy organizatorzy biegów górskich w ogóle dostrzegają ten problem? Czy otrzymywali wcześniej takie sygnały od zawodniczek? Czy uważają, że zapewnienie środków higienicznych i przestrzeni do ich użycia to fanaberia, czy może realna potrzeba?

Oddajemy głos osobom, które odpowiadają za logistykę najpopularniejszych biegów w Polsce. Chcemy wiedzieć – czy są gotowi działać razem z nami, by bieg stał się wyzwaniem sportowym, a nie walką z własną fizjologią?

 

Justyna Grzywaczewska z ekipy organizacyjnej Chudego Wawrzyńca:

Nie biegam ultramaratonów, więc sama nie mam problemów z zachowaniem higieny podczas startów, bo zwyczajnie nigdy nie spędziłam na trasie więcej niż 5 godzin. I już ten fakt sprawia, że przez długi czas nie myślałam o kwestii dostępu do artykułów higienicznych podczas biegu. Tym bardziej nie myślą o tym mężczyźni, którzy stanowią większą część zespołów organizacyjnych polskich imprez. Z drugiej strony, żyjemy w społeczeństwie, w którym dopiero od niedawna mówi się wprost o pewnych kwestiach – wśród nich jest menstruacja. I dlatego mam poczucie, że to kwestia, która w ogóle nie pojawiała się w środowisku, a na pewno nie miała siły przebicia. My nie dostawaliśmy w tym temacie żadnych pytań, ani uwag, mimo że – w moim odczuciu-  temat nie był dotąd wystarczająco dobrze zorganizowany. Kilka miesięcy temu wątek kobiecy mocno zaistniał w naszej komunikacji i rozmowach w zespole. Podjęliśmy już odpowiednie decyzje i na 100% w edycji 2025 zabezpieczymy nie tylko dodatkowe toalety dedykowane biegaczkom, ale pojawią się także artykuły higieniczne dostępne dla każdej dziewczyny – zarówno na starcie, mecie, jak i punktach odżywczych. Jako kobieta i biegaczka chcę powiedzieć głośno, że mamy prawo mówić o swoich kobiecych potrzebach. Nie jesteśmy małymi mężczyznami i nie musimy udawać, że tak jest. Jesteśmy sportowczyniami, nie sportowcami i bądźmy z tego dumne.

Piotr Matkiewicz, współorganizator cyklu biegów górskich Garmin Ultra Race:

Będę absolutnie szczery – jako mężczyzna i organizator imprez, nie zwracałem do tej pory uwagi na ten problem i niestety nie jest to powód do dumy. Nie docierały do mnie również tego typu głosy od zawodniczek, ale może to wynikać z faktu, że jakby na ten temat nie spojrzeć, jest to pewnie trochę temat tabu. Mało kto lubi/chce rozmawiać o tematach tak intymnych, tym bardziej z mężczyzną. Nie ukrywam, że to otwiera trochę oczy i my z naszej strony na pewno przyłączymy się do akcji UltraWomen. Mam nadzieję, że wspólnie z Wami, wprowadzimy możliwe udogodnienia w tym temacie. Tym bardziej, że jako cykl GUR staramy się rozwijać, wprowadzać innowacje tak, aby uczestnicy naszych biegów byli usatysfakcjonowani nie tylko z wyników, ale także z samej jakości naszych eventów.

Magda Ziaja-Żebracka, organizatorka Tatra Fest:

Nie jestem zawodniczką, więc ten problem nigdy nie dotknął mnie bezpośrednio. Wiele razy jednak zastanawiałam się, jak radzą sobie z tym inne kobiety. Do tej pory nie miałam okazji bliżej się temu przyjrzeć, dlatego bardzo się cieszę, że Wasza akcja poruszyła ten temat. Dzięki niej uświadomiłam sobie, jak poważne i stresujące może to być wyzwanie dla kobiet uprawiających sporty outdoorowe, zwłaszcza biegi górskie. Uważam, że to bardzo ważna inicjatywa i mam nadzieję, że dzięki niej problem ten zostanie zauważony i realnie zaadresowany. Myślę, że wokół kobiecej aktywności fizycznej jest w ogóle wiele ważnych tematów do poruszenia. Nie bez powodu wiele kobiet czuje się swobodniej w gronie innych kobiet i chętnie uczestniczy w kobiecych obozach, warsztatach czy wydarzeniach sportowych. To przestrzenie, które dają poczucie bezpieczeństwa, wsparcia i pozwalają na otwarte rozmowy o kobiecych doświadczeniach – tych fizycznych i emocjonalnych. Osobiście nie mam takiej potrzeby, ale w pełni rozumiem, że dla wielu kobiet to bardzo wartościowe i wzmacniające przeżycie. Tym bardziej, że widać wyraźnie, jak rośnie popularność takich inicjatyw – zarówno w Polsce, jak i na świecie – co tylko potwierdza, że kobiety coraz śmielej tworzą dla siebie miejsce na własnych zasadach. Dlatego myślę, że rozmowa na ten temat jest bardzo potrzebna, aktualna i pojawia się w idealnym momencie. Uważam, że temat, który poruszacie, jest naprawdę bardzo istotny. Zapewnienie dostępu do środków higieny daje dziewczynom poczucie komfortu i bezpieczeństwa, co w kontekście biegów górskich ma ogromne znaczenie. Jako organizatorka widzę, że takie działania mogą realnie przełożyć się na większą frekwencję – być może właśnie dla części kobiet brak takich udogodnień stanowi barierę przed startem. Dlatego Wasza akcja to krok w dobrą stronę – nie tylko praktyczny, ale też symboliczny, pokazujący, że kobiece potrzeby są zauważane i traktowane poważnie.  

Jak sobie radzić z miesiączką w trakcie biegu?

 

Start w zawodach biegowych, zwłaszcza tych na dystansach ultra, w trakcie miesiączki może przynieść sporo dodatkowego stresu. Jak najlepiej się zabezpieczyć? Co ze sobą zabrać? 

Tampony

Najbardziej popularnym środkiem higienicznym stosowanym w czasie miesiączki podczas uprawiania sportu są tampony. Jednakże na dłuższych biegach pojawia się problem z ich zmianą. Na trasie często nie ma toalet, a jeśli są (np. w schroniskach górskich), to nierzadko zdarzają się tam kolejki. Pozostają tzw. „krzaki”, ale wymiana tamponu w takim miejscu jest po prostu dosyć stresująca i niewygodna. Ponadto, do całego procederu dobrze jest mieć umyte, czyste ręce. Bardziej higienicznym rozwiązaniem mogą być tampony z aplikatorem, ale one z kolei generują więcej śmieci, które również musimy ze sobą zabrać.

Kubeczki menstruacyjne

W ostatnich latach kubeczki menstruacyjne zyskują coraz szersze grono zwolenniczek. Kubeczek wydaje się idealnym rozwiązaniem na biegi ultra, ponieważ może wystarczyć nawet na kilka godzin (teoretycznie nawet do 12 godzin, ale zależy to od intensywności krwawienia). Jednakże znów, podczas biegów trwających więcej niż te 12 godzin, pojawia się problem z jego opróżnieniem, opłukaniem, umyciem rąk. Logistyka jest tu trochę trudniejsza, niż przy tamponach. Bieganie z kubeczkiem warto przećwiczyć wcześniej. Zakładanie kubeczka to osobna kwestia – niektórym kobietom przychodzi to łatwo, inne muszą podjąć wiele prób, a pozostałym może się wcale nie udać. Dobranie odpowiedniego kubeczka to nie taka prosta sprawa. Przy nieprawidłowej aplikacji łatwo o „przecieki” i dyskomfort. 

Majtki menstruacyjne

Najnowszym artykułem w branży miesiączkowej są majtki menstruacyjne. Jest to wygodne rozwiązanie, ale – jak wszystko – ma również swoje minusy. Na trening super (oczywiście, jeśli to rozwiązanie nam odpowiada i jest dla nas komfortowe), ale zmiana majtek na zawodach (z koniecznością spakowania gdzieś tych zużytych) wydaje się być dosyć trudnym przedsięwzięciem. 

Przesunięcie miesiączki

Pewnie wiele z was słyszało albo próbowało przesuwać miesiączkę tabletkami hormonalnymi. W teorii brzmi to super, jednak w praktyce nie zawsze może przynieść oczekiwane rezultaty. Zamiast miesiączki może pojawić się mniej intensywne plamienie – ale to nie zmienia faktu, że będziemy sobie musiały z nim poradzić. Tabletki mogą spowodować również wiele skutków ubocznych, jak osłabienie, złe samopoczucie, szybsze męczenie się, a tego na zawodach chcemy uniknąć. Jeśli nie przyjmujecie regularnie tabletek antykoncepcyjnych, to sięgnięcie po nie wtedy, gdy chcecie przesunąć okres, może niekiedy przynieść więcej szkody niż pożytku. Natomiast jeśli takie tabletki stosujecie, to można pominąć 7-dniową przerwę w ich przyjmowaniu (oczywiście zależy to od tabletek), ale to z kolei może spowodować pojawienie się plamienia w trakcie przyjmowania tabletek. Niestety nie ma tutaj rozwiązania idealnego. 

 

Konkretne rozwiązania – jak możemy realnie zadbać o kobiety na trasie

 

Nie mówimy o przywilejach. Mówimy o podstawach. O rozwiązaniach, które są proste, dostępne i możliwe do wdrożenia – a które mogą zmienić kobiece doświadczenie startu w zawodach ultra.

Po pierwsze, punkty z artykułami higienicznymi. Tampony, podpaski, chusteczki nawilżane – dostępne na starcie, mecie i kluczowych punktach kontrolnych. Widoczne, oznaczone, zawsze pod ręką. Tak, jak żele energetyczne czy inne produkty.
Po drugie, specjalne skrzyneczki lub woreczki z artykułami higienicznymi, umieszczone w osobnych toi-toiach przeznaczonych dla kobiet lub w wydzielonych strefach. To miejsca, gdzie zawodniczki mogą na spokojnie zadbać o siebie – bez presji, pośpiechu i skrępowania.
Po trzecie, możliwość umycia rąk. To element podstawowej higieny, szczególnie ważny w trakcie menstruacji. Jeśli nie da się zapewnić wody – niech pojawią się chusteczki lub żel antybakteryjny.
Po czwarte, większa dostępność toalet. Nie tylko na starcie i mecie, ale także – w miarę możliwości – na trasie. Tam, gdzie nie da się postawić toi-toia, można pomyśleć o alternatywie: w najbliższym schronisku, rozstawionym namiocie, zasłoniętej strefie.
I po piąte, komunikacja. Jasne informacje w materiałach startowych, że środki higieniczne będą dostępne. To daje zawodniczkom poczucie bezpieczeństwa i normalizuje temat, który przez lata był zamiatany pod dywan.

To nie są zmiany, które wymagają wielkich budżetów. Ale to są zmiany, które znaczą wiele. Pokazują, że kobiety i ich potrzeby są dostrzegane oraz traktowane poważnie. Bo ciało kobiety nie przestaje być ciałem – nawet z numerem startowym na piersi.

 

Organizatorze biegu górskiego – dołącz do akcji społecznej UltraCykliczne by UltraWomen!

 

 

Wychodząc naprzeciw dyskusjom w powyższym temacie oraz kobiecym potrzebom, nasza redakcja stworzyła wyjątkową akcję społeczną UltraCykliczne by UltraWomen. Nasza akcja ma na celu zwiększenie świadomości kobiecych potrzeb w zakresie uprawiania sportów ekstremalnych, jak biegi górskie i ultra, w tym potrzeb związanych z higieną okołomenstruacyjną podczas zawodów biegowych. Dlatego stworzyłyśmy specjalne skrzyneczki ze środkami higienicznymi, które będą wsparciem, na które dziewczyny zasługują.

W skrzyneczce UltraWomen Care Kit znajdują się artykuły higieniczne dla kobiet, najbardziej potrzebne w czasie miesiączki, takie jak tampony, podpaski i nawilżane chusteczki, które będziemy dystrybuować na imprezy biegowe organizowane w górach do wyznaczonych dla kobiet stref toaletowych. Dlatego zapraszamy organizatorów wszystkich biegów górskich w Polsce do dołączenia do naszej akcji UltraCykliczne by UltraWomen

Chudy Wawrzyniec jako pierwszy do niej dołącza i to właśnie podczas tych zawodów biegowych, już 9 i 10 sierpnia, znajdziecie nasze dedykowane skrzyneczki przy wyznaczonych miejscach koło toalet toi-toi. Jako kolejny, chęć udziału w akcji zadeklarował Garmin Ultra Race.

Wszystkich organizatorów biegów górskich z całej Polski również zapraszamy do dołączenia do naszej akcji. W tym celu zachęcamy do kontaktu mailowego: katarzyna@ultrawomencompany.pl

Wspólnie możemy więcej i my w to głęboko wierzymy! Dzięki Waszemu zaangażowaniu i poparciu przez Was naszej akcji możemy sprawić, że miesiączka przestanie być tematem tabu, a dostęp do artykułów higienicznych w wydzielonej dla kobiet strefie toalet będzie normą, a wręcz podstawą. Połączmy siły i wspólnie edukujmy, że okres u kobiet to temat całkowicie normalny, a także wpłyńmy na lepsze warunki higieny intymnej podczas biegów górskich w Polsce. To jak, dołączycie? Czekamy na Was!

 

 

 

Artykuł przygotowały członkinie redakcji UltraWomen:
Zuzanna Małyj, Karolina Bagińska, Pamela Grzebyk, Katarzyna Krupicka