20 minut w tygodniu i nawet 1200 spalonych kalorii, 30-minutowy zabieg działa nawet jak 20 000 brzuszków lub przysiadów to przykładowe teksty reklamy. Na pewno kusi, ale czy naprawdę działa?
Sama nazwa nie brzmi zachęcająco, pokusiłabym się o stwierdzenie, że dość „medycznie”, fizycznie, odpychająco, a jednak ma coraz większe grono zainteresowanych. EMS (Electrical Muscle Stimulation ), czyli elektrostymulacja, to właśnie o nią chodzi. Zabiegi elektrostymulacji na polskim rynku pojawiły się stosunkowo niedawno, jednak tak naprawdę pierwsze badania na jej temat pojawiły się już na przełomie lat 60/70. Zanim zagłębiłam ten temat, myślałam, że jest to jedynie forma regeneracji, jednak okazuje się, że określa się ją aktualnie jako formę treningu.
Jak wygląda przeciętna sesja EMS?
Po przeprowadzeniu ankiety zdrowotnej przechodzi się do ustalenia parametrów urządzenia. Za każdym razem są one dobierane indywidualne, w zależności od partii ciała, na jakiej jest wykonywany zabieg, ilości tkanki tłuszczowej i mięśniowej, a także wrażliwości organizmu. Oczywiście musisz wcześniej włożyć na siebie specjalną „zbroję”/sprzęt/ kombinezon, ścisle przylegający do ciała, który jest podłączony do konsoli (są już również wersje bezprzewodowe). Trener pokazuje, jakiego rodzaju to jest prąd i kalibruje, w zależności od możliwości i wytrenowania klienta. Stymuluje impulsem elektrycznym mięsień w trakcie ćwiczeń, a dokładnie zakończenie nerwowe, uruchamiając dany mięsień, co ma pobudzać je do pracy. Wymagany jest równocześnie ruch, często niezbyt skomplikowany i męczący, który powoduje napięcie mięśnia.
Czy to faktycznie działa? Czy może zastąpić zwykły trening? To pytanie jest najbardziej nurtujące w kwestii EMS.
Marketing obiecuje że spalisz 1200 kcla na jednej sesji, ale nie ma takiego efektu spalającego tłuszcz, który gwarantuje klasyczny trening. Mięśnie są stymulowane, ale wszystkie inne układy się nie rozwijają tj.: układ nerwowy, stawy, ścięgna. Należy również pamiętać, że integralnym elementem treningu EMS jest odpowiednia dieta, ale to akurat jest istotnym elementem każdego rodzaju aktywności fizycznej, czy w ogóle zdrowego funkcjonowania.
EMS ma swoje świetne zastosowanie, kiedy wychodzimy z kontuzji, nie daje obciążenia zewnętrznego i jeśli nie jesteś zdolny do pełnego wysiłku fizycznego, to może zadziałać jako uzupełnienie, przerywnik w treningu siłowym.
Wielu sportowców elektrostymulację traktuje jako proces zbliżony do tzw. aktywnej regeneracji. Z badań wynika, że EMS i np. roztruchtanie po zawodach dają analogiczny efekt, i są podobnie skuteczne. Ocenie podlegały zarówno działanie elektrostymulacji i innych form odnowy pomiędzy kolejnymi wysiłkami, jak i regeneracja po zakończonym treningu czy zawodach. Wybór formy działania zależy więc od indywidualnych upodobań oraz ograniczeń zewnętrznych. Obydwie formy są na pewno lepsze niż bierny odpoczynek i sugeruje się ich stosowanie, przede wszystkim po intensywnych treningach lub startach. Pojawiają się nawet specjalne programy w elektrostymulatorach dedykowane maratończykom.
Takie sesje elektrostymulacji najlepiej wykonać do 3 godzin po zawodach. Ten program regeneracji polega na poprawie cyrkulacji krwi w mięśniach i aktywację wydzielania endorfin, a następnie na sukcesywnym wyciszaniu mięśni i przygotowaniu ich do procesu odbudowy mikrourazów po wyczerpującym biegu. Dzięki takiemu zabiegowi kilkukrotnie poprawiamy przepływ krwi, wpływając na szybsze usunięcie szkodliwych produktów przemiany materii oraz dostarczanie składników odżywczych i tlenu do mięśni. Dzięki zabiegowi można przyśpieszyć regenerację mięśni nawet do 40% oraz usunąć dolegliwości bólowe związane z intensywnym wysiłkiem mięśni.
Należy pamiętać, że tego rodzaju trening ma ograniczoną grupę docelową, ze względu na swoje przeciwskazania. Dotyczą one przede wszystkim chorób serca, krążenia i układu nerwowego, takich jak niewydolność serca, arytmia, padaczka czy niedawno przebyty zawał. Także wszczepiony rozrusznika serca lub inne metalowe implanty wykluczają z zabiegu. Kobiety nie powinny korzystać z tego zabiegu podczas menstruacji, ciąży i w okresie karmienia piersią.
Reasumując, w przypadku kontuzji, EMS stymuluje mięśnie, pozwala je zachować, a w trakcje redukcji lokalnie może zwiększyć masę wybranych mięśni. Jest efektywny podczas regeneracji po intensywnym wysiłku fizycznym. W kontekście budowy masy mięśniowej jest nieefektywny, nie ma spalania tkanki tłuszczowej po treningu. Samo stymulowanie wybranych partii mięśni może doprowadzić do zaburzeń koordynacji i dysproporcji w ciele. Jest to drogie urządzenie, a co za tym idzie, ceny sesji również są kosztowne.
Niemniej warto spróbować, aby przekonać się samemu, ale radzę nie liczyć na to, że jest to remedium na dobrą formę.
Tekst: Urszula Adamczyk
Fotografia: Katarzyna Krupicka (Studio Fit Body Box we Wrocławiu)