Pamiętam jeden z sobotnich wieczorów, kiedy przeglądając social media wpadł mi w oko pewien wpis: „18 godzin 17 minut, 75 km i 5037 metrów przewyższenia. Solo i bez suportu w Tatrach”. To wyzwanie Małgosi Tomik… zainspirowało mnie do śledzenia prowadzonego przez nią profilu oraz przyglądania się jej biegowej historii. Dziś zapraszam Was do rozmowy i poznania jej osobowości, która być może stanie się dla Was motywacją… zwłaszcza że dla niej samej jest to szczególny moment. Dlaczego? Dobrnijcie do końca!

Czym jest dla Ciebie świat ultra?
Światem eksploracji. Społecznością ludzi, którzy patrzą w oczy swoim słabościom, swojej sile i swojej pasji, chcą przesuwać własne granice, cieszy ich drogą i znajdują w niej małe radości i wielkie lekcje, a nawet, zdarza się, że szaloną satysfakcję.

Kiedy zaczęłaś stawiać swoje pierwsze biegowe kroki?
Bardzo trudne pytanie… bo czy chodzi o to, kiedy pierwszy raz założyłam trampki i przebiegłam w Gdańsku do molo 2,5 km? Czy wtedy, kiedy dodawałam czasem na studiach do codzienności pętlę na krakowskich Błoniach? W miarę regularnie zaczęłam biegać w 2018 roku, ale właściwym bieganiem nazwałabym dopiero okres, od którego trenuję pod okiem Trenera (2 lata). Moja zajawka startowa trwa od 2019 roku, ale choć regularnie stawałam wtedy na podium, to dopiero dzisiejsza perspektywa pokazuje mi, jak wiele pracy jeszcze przede mną. Co nie znaczy, że nie jestem dumna z miejsca, w którym jestem, i wiem, że kilka lat wcześniej nie byłabym w stanie sobie wyobrazić, że tak mnie to bieganie wciągnie.

Jak łączysz życie biegacza, z pracą zawodową?
Mam świadomość, że nie ja jedna mierzę się z trudnością łączenia treningu z pracą. To jest powszechny problem ambitnych amatorów, więc się nad tym nie rozczulam. Jeżeli czegoś nie da się zmienić, ale jest wystarczająco dużo motywacji, to czasem upadając, częściej jednak realizując swoje założenia – pracuję na dwa etaty.

Co było Twoją motywacją do startu podczas RACE ACROSS SCOTLAND? Dlaczego właśnie ten bieg?
w Polsce jest kilka biegów o podobnym dystansie (Bieg Kreta, BUT Challenge). O wyborze Race Across Scotland zadecydował termin i chęć połączenia przygody z nowym, nieznanym terenem, okolicznościami natury. Terminy polskich zawodów o podobnym dystansie skróciłyby mi trochę sezon startowy, a miałam kilka celów, do których udało się podejść na fajnym poziomie sportowym i zanotować progres. Tym długim startem chcę zamknąć sezon, odpocząć i zacząć prace na 2024 rok. Nie ukrywam, że lubię też biegać na zawodach międzynarodowych, ze względu na szerszą i mniej przewidywalną dla mnie konkurencję startujących dziewczyn. No i po prostu… to wszystko brzmi jak przygoda.

Jak wyglądają przygotowania? Czy jest coś, czego się obawiasz?
Właściwie odkąd w kalendarz biegowy wpisałam zawody Race Across Scotland, moje przygotowanie powierzam konsekwencji wykonywania planu treningowego, o który dba Trener. Zimę przepracowałam na wysokich obrotach i złapałam progres. Ciało ładnie zaadaptowało się do dużej objętości treningów. Chyba pracuję teraz najciężej, odkąd pamiętam — ufam w ten proces i chyba trochę zmieniłam nastawienie do samego treningu. Wiem, że pracuję na lata fajnych biegowych przygód, nie jeden bieg czy jeden sezon, jestem cierpliwa. Pomiędzy trening siłowy, sprawnościowy i stricte biegowy — mam też wkomponowane setki kilometrów przyjemności jazdy na rowerze szosowym. W czerwcu z 5-osobowym teamem udało się wygrać Border To Hel, 400 km sztafetę ze Świnoujścia na Hel, ze średnią czasu całego teamu 4:09/km. To wyzwanie trwało ponad 27 h, co również było sprawdzianem adaptacji ciała i głowy do długiego wysiłku bez snu — choć tu zdecydowanie nasz sukces jest zasługą bardzo zgranej i mocnej ekipy, której dałam z siebie tyle ile w moich siłach, wszyscy daliśmy.

Dokąd zmierzasz… biegowo?
Hmm… to może zabrzmieć śmiesznie, kiedy rozmawiamy o Race Across Scotland, ale na pewno nie chcę się specjalizować w tak długich ultramaratonach. Najbardziej lubię ścigać się na dystansie 60-80 km. Moim celem jest długoterminowy progres, kto wie gdzie mogę dojść? Marzą mi się projekty biegowe, ściganie nie sprawia mi aż tylu fun’u, ale potrzebuję obu tych rzeczy. Projekty biegowe chciałabym realizować na fajnym poziomie sportowym, a do tego, jak sądzę, warto się jednak sprawdzać w rywalizacji na zawodach, również na krótkich dystansach.

…a prywatnie?
Stopienie zajawki z życiem zawodowym i prywatnym, życie ze smakiem, nie pod dyktando podstawowych potrzeb egzystencji.

Kim jest dla Ciebie Ultra Women?
Kobieta sięgająca dalej!

Sponsorem Głównym udziału Gosi Tomik w zawodach Race Across Scotland była Grupa Azoty ZAK S.A.

rozmawiała: S.WS.

fotografia: M.Dratwa

Małgosia TOMIK: FB @malgote