W dniach od 31 maja do 2 czerwca odbyły się Mistrzostwa Europy Off Road, gdzie pojechała mocna polska reprezentacja. Oczy biegających Polaków zwrócone były w stronę Francji, gdzie nie zabrakło niesamowitych emocji. Poniżej przedstawiamy podsumowanie Mistrzostw w Annecy 2024.


 

Zawodnicy startowali na wszystkich dystansach:
– Uphill Mountain Race (seniorzy: 7,6 km i +990m/-60, U20: 5,6km, +830m/-10m) – czyli tzw. vertical
–  Up and Downhill Mountain Race (seniorzy: 16 km, +940m/-980m, U20: 7km, +450m/-450m) – czyli bieg anglosaski .
–  Trail Race (58,2 km, +3380 m/-3450 m).

Ten ostatni miał najliczniejszą obsadę. Co ciekawe, na mistrzostwach zabrakło typowego dystansu okołomaratońskiego i ultra na dystansie około 70/80 km, które zazwyczaj były rozgrywane na tego typu imprezach, jak na zeszłorocznych Mistrzostwach Świata. Tutaj został rozegrany jeden dystans, trochę dłuższy niż maraton i podchodzący trochę pod „małe” ultra.

Uphill Mountain Race – vertical

W piątek zostały rozegrane pierwsze zawody – Uphill Mountain Race. Startowali zawodnicy w kategorii U20. Karolina Tylman zajęła 27 miejsce, a nasi reprezentanci Jakub Florek i Maciej Lachowski uzyskali kolejno 24 i 26 miejsce.

Wśród seniorów zobaczyliśmy tylko Dominika Tabora, który zajął ostatecznie 36 miejsce. Na swoich mediach społecznościowych nie ukrywał swojego niezadowolenia z wyniku, który było poniżej jego oczekiwań. Niestety z przyczyn zdrowotnych nie wystartowała w verticalu Ania Celińska, która przyjechała do Annecy kilka dni wcześniej, ale nagła kontuzja tuż przed startem wykluczyła ją z rywalizacji.

Trail Race – srebro dla drużyny Polaków, Polki tuż za podium

Drugiego dnia odbył się wyścig Trail Race na dystansie 58,2 km, +3380 m/-3450 m. Tutaj Polska obsada była liczna i mocna, także wszyscy z nadziejami patrzyliśmy na zmagania naszych rodaków. Emocji nie brakowało. Polki zaczęły spokojnie, by później rozpędzać się wraz z dystansem. Kasia Solińska z uśmiechem mijała kolejne kilometry, w pewnym momencie była nawet na 4 miejscu, jednak problemy żołądkowe, które pojawiły się u niej w drugiej części dystansu, uniemożliwiły jej ściganie.

„Przed startem czułam się dobrze i miałam dobre nastawienie, byłam bardzo spokojna. Moim celem było spokojnie podejść do tego biegu, czułam się dobrze, biegło mi się bardzo dobrze. Niestety na 36 km zaczęłam wymiotować, powtórka z rozrywki ze Szczawnicy i z kilku innych biegów. Później powtórzyło się to na 46 km i wiedziałam, że to jest już równia pochyła, i że walczę z minutami, jeśli chodzi o spadek energii. Jest mi przykro, bo po raz kolejny problemy żołądkowe nie pozwoliły mi pokazać tego, co wypracowałam na treningach. Trzeba po prostu ten problem rozwiązać”.

Kasia ukończyła zawody na 16 miejscu i jak powiedziała jej drużynowa imienniczka, Kasia Wilk „Kasia utrzymała wysoką lokatę i jak to ona, zostawiła serducho na trasie”.

Kasia Wilk zajęła 27 miejsce, choć jak sama mówi, to nie był jej dzień.

Robiłam, co w mojej mocy, począwszy od pierwszej minuty biegu w ‘niemocy’. Żaden aspekt biegu nie był dziś tym ‘moim rytmem’ – a wręcz cały bieg to była jedna walka ze swoją dyspozycją dnia. Nie ułatwiały warunki na trasie, było bardzo dużo błota, ślisko, jedno wielkie bagno”.

Najlepszą Polką okazała się kadrowa debutianka – Ula Paprocka, która wywalczyła 13 miejsce. Kasia Wilk była dumna „Ula osiągnęła super rezultat – świetne miejsce i wspaniały występ – może być z siebie dumna, ja na pewno z niej jestem!”.

Sama Ula tak ocenia swój występ:

„Mój pierwszy udział w Mistrzostwach (mam nadzieję, że nie ostatni) to dla mnie niesamowicie pozytywne doświadczenie, którego długo nie zapomnę. Efekt końcowy miło zaskoczył i uważam za przyzwoity (13 miejsce), tym bardziej że od pierwszego zbiegu już tylko wyprzedzałam. Cieszę się, że mogłam być częścią tak fajnej drużyny, w tak ważnej imprezie międzynarodowej. Czekam na więcej podobnych okazji!”.

Polki zajęły drużynowo 4 miejsce. Wyprzedziły je Francuski, Hiszpanki i Włoszki. Dziewczyny zgodnie mówiły, że dobrze czuły się w drużynie i wzajemnie się wpierały. Kasia Solińska patrzy też z nadzieją w przyszłość:

„Z Ulą i Kasią zrobiłyśmy fajny team, bardzo się wspierałyśmy. W czasie całych zawodów i na mecie. Ula super pokazała rozwagę, moc i dzień konia. Bardzo się z tego cieszymy. Kasia czuła się trochę gorzej i nie mogła wejść na swoje wysokie obroty. Mam nadzieje, że jeszcze nie jedne mistrzostwa przed nami i będzie wiele okazji, by pokazać się z lepszej strony”.

Wśród panów rywalizacja była nie mniej emocjonująca. Wystartowało czterech mężczyzn: Rafał Matuszczak, Dawid Malina, Marcel Fabian i Miłosz Szcześniewski. Pierwszy na mecie z Polaków pojawił się Rafał, zajmując wysokie 5 miejsce. Biegł równo cały dystans, choć nigdy wcześniej nie biegł tak długiego dystansu:

Dla mnie to była wielka niewiadoma, bo pierwszy raz biegłem tak długi dystans i nie wiedziałem do końca, czego się spodziewać. Trasa była bardzo trudna, głównie przez naprawdę głębokie błoto, bo padało przez ostatnie 2 dni. Na samej trasie nie zabrakło dziś niczego, wliczając przebieg przez pastwisko pełne krów. Na około 35 km złapał mnie lekki kryzys, który minął dopiero po wybiegnięciu z punktu odżywczego na 41 km. Wydaje mi się, że doping zespołu trochę dodał mi skrzydeł, bo uważam, że ostatni długi podbieg był dziś moim najmocniejszym. Tam udało mi się wyprzedzić Francuza i wskoczyć na 5 miejsce”.

Zaraz za Rafałem wbiegł Dawid Malina, który zaczął spokojnie w drugiej dziesiątce zawodników. Na końcówce wyprzedził jeszcze kilku zawodników i na metę wbiegł jako 6. Jak sam powiedział, trener i rodzina zmobilizowali go na ostanie kilometry:

To był dla mnie bardzo ciężko bieg. Od 25 do 40 km miałem kryzys, nawet myślałem o zejściu z trasy. Ale dostałem SMS-a od żony, że kibicuje wraz z synami, a zaraz potem spotkałem trenera Orłowskiego, który motywował i krzyczał, że jest szansa na medal w drużynie – brąz, a może nawet srebro. Krzyknął, że trzeba wyprzedzać Włocha przede mną lub 5 innych zawodników. Wtedy się zmobilizowałem i ostatnie 1,5 godz., to była bajka. Biegło mi się świetnie. Pod górkę wyprzedziłem paru zawodników, a potem nawet na zbiegu, gdzie zwykle radzę sobie kiepsko. Czułem się w tym momencie wyśmienicie. Chciałem pomoc drużynie i zawieść rodziny, która wiele robi, bym mógł trenować”.

Trzecim Polakiem był Marcel Fabian, który na końcówce jeszcze przycisnął i ostatecznie zajął 17 miejsce. Niedługo za nim przybiegł Miłosz Szcześniewski, zdobywając 22 pozycję, którego walka o drużynowy sukces zmotywowała, by wykrzesać jeszcze jakąś dodatkową energię.

„Na pewno Miłosz Szcześniewski zasługuje na ogromny szacunek, bo jak się dowiedział, że walczymy o medal, przesunął się o tyle pozycji, że nawet tylko z jego wynikiem mielibyśmy ten medal. Dla mnie to jest niesamowite, bo trenowaliśmy razem jeszcze w LLKS Osowa Sień kilkanaście lat temu. Razem biegaliśmy pierwsze biegi górskie i teraz po tak długim czasie możemy cieszyć się medalem Mistrzostw Europy” – Rafał wspominał stary czasy i z dumą chwalił kolegę z drużyny.

Polacy drużynowo zdobyli srebrny medal. To ogromny sukces, jest to pierwszy medal na mistrzowskiej imprezie dla mężczyzn. Do tej pory medale zdobywały tylko kobiety m.in Ania Celińska i Dominika Stelmach. Panowie przegrali tylko z francuzami, którzy zdobyli 3 pierwsze miejsca. Trójkolorowi w ogóle rozbili bank, jeśli chodzi o medale. Zdobyli wszystkie krążki na dystansie Trail Race zarówno u panów, jak i u pań. Byli bezkonkurencyjni. To niesamowite, jaki równy i wysoki poziom zaprezentowali. Prawdziwe mistrzostwo.

Wszyscy zgodnie powtarzali, że trasa była bardzo trudna, dodatkowo nie pomagało ogromne błoto. Kasia Solińska, mimo że przyzwyczajona do błotnistego Beskidu Niskiego, tutaj jednak te warunki zdecydowanie nie pomagały:

Trasa dzisiaj wyjątkowo błotnista. Było bardzo dużo błota, co mocno spowalniało. Jak ja robiłam rekonesans trasy, było błoto, ale to, co było dzisiaj, to dramat. Poziom trudności biegu wzrósł dosyć mocno”.

Up and Downhill Race

W niedzielę odbyły się ostatnie zawody Up and Downhill Mountain Race, tutaj wystartuje tylko dwójka zawodników, Patrycja Stanek oraz Dominik Tabor, który chciał odegrać się za nieudany występ na Uphill Race. Wyścig zarówno u kobiet jak i mężczyzn był bardzo mocno obsadzony.

Patrycja Stanek zajęła 40 miejsce, a Dominik Tabor 24. Złote krążki zdobyli: Niemka – Nina Engelhard, która wygrała także Uphill Race oraz Szwajcar Roberto Delorenzi. Nasi reprezentanci w kategori U20 Maciej Lachowski i Jakub Florek zajęli kolejno 20 i 24 miejsce. Karolina Tylman ostatecznie nie wystartowała, ze względu na poważną kontuzję ręki, której doznała na piątkowym Uphill Race

Polacy na mistrzostwach pokazali się z bardzo dobrej strony, zwłaszcza na najdłuższym dystansie. Mistrzostwa Europy długo zostaną nam w pamięci, ze wzgledu na srebro męskiej drużyny. To pierwszy medal na imprezie tej rangi dla mężczyzn. Wszyscy zawodnicy zostawili mnóstwo serducha na trasie, przyspożyli nam ogrom emocji, za co dziękujemy i czekamy na następne.

Warto tutaj też wspomnieć o osobach supportujących całą ekipe. Choć są w „cieniu” zawodników, to są niezbędnym i bardzo ważnym elementem tej sportowej układanki.

Pełne wyniki dostępne są tutaj.

 

Tekst: Barbara Świerc
Fotografie: KingrunnerULTRA (Daniel Żuchowski, Jędrek Maćkowski)